wtorek, 25 sierpnia 2015

New York Beauty

Dawno, bardzo dawno temu brałam udział w spisku dotyczącym szycia na kołderkach czerwonych słoneczek dla Tereni. Wtedy to chyba pierwszy raz zetknęłam się z blokiem New York Beauty. Chodził za mną długo, oj chodził. Wreszcie dojrzałam do uszycia swoich własnych słoneczek, może nie takich wielkich jak tamte, Tereni, ale zawsze. 
Powolutku, przez pół roku szyłam sobie te bloczki. Zasada była taka, jak skończę coś zaplanowanego, to szyję dwa bloki NYB. Nie dałabym rady uszyć wszystkich na raz chyba. Nudno by było ;)

W każdym razie miałam uszyte 16 bloków, nawet je zeszyłam do kupy. I utknęłam. Nie wiedziałam jaką im strzelić ramkę. Nic mi nie pasowało. Oglądałam wiele patchworków w sieci z tymi blokami i większość po prostu jest bez ramy. Chyba strojność samych bloków to powoduje.
Ale ja chciałam ramkę i już.

Odłożyłam dzieło na bok i zajęłam się innymi. Uszyłam kilka kołderek i batikowego potwora. W końcu wyjęłam słoneczka i nagle zaskoczyło - przy użyciu półmiska narysowałam sobie szablon do łuku. No i potem już poszło. 
Bardzo podobają mi się moje słoneczka. 



i detalik:


Tę makatkę też zgłosiłam do konkursu:

Quilts My Way

sobota, 22 sierpnia 2015

Patchwork w kolorach lata

Kupiłam swego czasu dwa piękne batiki i tak sobie leżały na kupce z czarną szmatką przeznaczoną na tło. Aż pewnego razu natchnęło mnie, żeby poćwiczyć trochę łuczki i uszyć potwora z "ćwierćkółek". Jako, że okazało się, że czarnego mam za mało, dołożyłam jeszcze kremowy i to był dobry pomysł. Poza tym dołożyłam trochę szarości i wyszedł pierwszorzędny quilt.  Rozmiar 170/145

Postanowiłam potrenować na nim pikowanie z wolnej ręki. Od dawna miałam potrenować taki rodzaj pikowania ale nie lubię marnować roboty na wprawki, które potem niczemu nie służą. Od razu zatem rzuciłam się na głęboką wodę. Z początku szło mi mozolnie ale z czasem coraz bardziej się rozkręcałam. Najbardziej podobało mi się wymyślanie nowych motywów do pikowania i w ten sposób patchwork stał się poligonem ćwiczebnym. 
W tej kwestii wyszedł trochę crazy. ;)

Oczywiście nie ma się co porównywać do wprawionych w bojach quilterek, ale i tak jestem dumna z efektu. 

Nie obcięłam jeszcze nitek, tak bardzo chciałam Wam pokazać tego potwora. 

no i voila:

 przód


plecy


detale pikowania





detal tyłu


patchwork zgłosiłam do konkursu

Quilts My Way

piątek, 14 sierpnia 2015

Moje Baby Jane

Kto przeglądał mojego bloga od początku, wie, że próbowałam się zmierzyć z tradycyjną kołdrą Dear Jane. Uszyłam dwa rzędy bloków i padłam pokonana. Ostatnio wyjęłam je i postanowiłam, że nie będę jej dalej szyć. Przede wszystkim dlatego, że nie bardzo podoba mi się kolorystyka wybrana na tę kołdrę. Chciałam ją uszyć jak najbardziej podobną do oryginału. Jednak podczas szycia poszczególnych bloków obejrzałam wiele stron poświęconych temu patchworkowi i spodobały mi się inne kolory. Może kiedyś jeszcze się zabiorę za szycia, choć teraz to już nawet nie pamiętam jak uszyłam poszczególne bloki. Pamiętam tylko, że szyte były z pomocą szablonów wydrukowanych z oryginalnej hamerykańskiej książki, podarowanej mi przez kolegę mieszkającego za Wielką Wodą. 
Każdy blok ma rozmiar 4,5 cala. 

Zatem trzeba było jakoś gotowe bloczki wykorzystać
Postanowiłam uszyć sobie Baby Jane (tak nazywane są patchworki uszyte z bloków z oryginalnego quiltu, ale mniejsze) i powiesić go nad miejscem pracy szyciowej.
Jak zdecydowałam tak zrobiłam.
Wewnątrz włożony jest kawałek polaru. Nie odważyłabym się włożyć polaru w kołdrę. Z moich obserwacji wynika, że polar mimo prania w niskich temperaturach sukcesywnie się kurczy. Ale takiej makatki nie będę przecież często prać, więc nic jej nie grozi ;)

Oto fotka:


Ślicznie wygląda nad moim stołem, i zachęca do szycia ;)

czwartek, 13 sierpnia 2015

Szary to też kolor

Miałam uszyć kolorową kołderkę dla małej Natalki. Męczyłam się okropnie, bo poza imieniem nic nie było zadane. Miała być kolorowa. Na pytanie o kolor różowy otrzymałam odpowiedź, że jest ok. Zawsze o to pytam, bo to kolor wywołujacy skrajne emocje ;)
Zmieniałam koncepcję kilka razy. Miały być użyte materiały w groszki ale zrobiło się jakoś zbyt pstrokato. Wymieniłam szmatki na gładkie i troche się poprawiło. Dodałam troche szarości, bo szary to też kolor.
Ostatecznie nie jestem do końca zadowolona z tej kołderki. Wypikowałam ją mocno, żeby trochę podrasować. Niewiele pomogło. Nadal coś jest z nią nie tak...