wtorek, 28 czerwca 2016

Mandala na poduszce

Przyjaciółka poprosiła mnie o poduszkę z mandalą. Dla koleżanki, która zmienia pracę. Koleżanki nie znam. Wiem tylko, że jest fanką zdrowej żywności, jogi i ma ścianę pomalowaną na różowo. Skojarzyło mi się z Indiami. Miałam kłopot, jak tę mandalę uszyć. Zaczęłam kroić podklejone dwustronną flizeliną fragmenty, ale jakoś do mnie nie przemawiały. Poprosiłam na fb o pomysł. No i wygrał pomysł dresden plate.
Szyło mi się całkiem nieźle. Kolorystyka tak dość bollywoodzka. Sam plate uszyłam w jeden wieczór ale potem musiałam zamówić ciemny brąz, bo akurat mi wyszedł. No i dopadły mnie mary.
Ostatnio mam duże wahania nastrojów. Popadam w stany jakby lekko depresyjne, nic mi się nie chce. Nawet, kurczę, szyć. Jak już przyszedł ten materiał na tło, nie mogłam się zabrać ze tę poduszkę. Zmusiłam się naprawdę resztką sił. Po drodze dopadały mnie wątpliwości i zniechęcenie. Nie pisze tego, żeby się żalić, a raczej ku pamięci. Może kiedyś wreszcie wyjdę z tego i będę mogła powspominać, jak to drzewiej bywało. Mam milion UFO-ków, zaczynam coś, potem rzucam w kąt. Kupuję szmaty, licząc na to, że jak przesyłka z nimi dotrze, to we mnie coś zaskoczy. Ale nie zaskakuje. Źle mi z tym i nie umiem sobie poradzić...
Ale suma summarum poduszkę skończyłam, choć po drodze miałam momenty, że przestawała mi się podobać. Żeby nadać bollywoodzkiego szlifu przepikowałam ją złota nicią. Ostatecznie wyszła naprawdę fajna. Teraz mi się podoba. Mam nadzieję, że osobie, dla której jest przeznaczona, także przypadnie do gustu. 

Wymiary 55*55 cm2









Uśmiechowa kołderka dla Miłoszka

...i znowu kołderka, która musiała swoje "odleżeć".
Kwadraty przyszły do mnie w maju. Ale w tym czasie miałam sporo roboty z przygotowaniami do zakończenia roku szkolnego - szyłam upominki dla nauczycieli. Potem zaczęły się okropne upały i po 5 minutach przy maszynie byłam zupełnie mokra od potu. Nie dało się szyć z przyjemnością w takich warunkach. Skrojona i częściowo uszyta kołderka czekała zatem na bardziej przyjazne temperatury
Wreszcie upał odpuścił i mogłam ją skończyć.
Zwykle przy szyciu kołderek najpierw projektuję wierzch a potem (albo w trakcie) poszukuję materiału na spód. Bardzo mi zależy, żeby spód pasował kolorystycznie i "motywowo" do tematu kołderki. Tym razem materiał na spód był pierwszy. Był nawet wcześniej niż kwadraty na kołderkę. ;) Kupiłam bowiem swego czasu puzzle, które ogromnie mi się podobały. Jak zobaczyłam, że będzie do uszycia kołderka z tematem puzzlowym to natychmiast sobie ją zarezerwowałam. ;)
Do spodu musiałam dopasować kolorystycznie wierzch. No i wybrałam gładkie polskie bawełny, wcześniej poddane próbie farbowania. To mocne kolory i było ryzyko, że popuszczą ;)
Wzór kołderki jest prościutki. Tak mi się jakoś skojarzył z oszlifowanymi kamieniami szlachetnymi. No może są dość topornie oszlifowane ale za to jakie kolorowe ;).
Pikowanie zrobiłam tylko po szwach - zygzakiem, bo kiedyś już tak pikowałam kołderkę z motorami i bardzo mi się spodobał efekt. Poza tym obowiązkowe pikowanie haftów monofilem dopełniło dzieła. 
Nieskromnie powiem, że mimo, że kołderka jest mega prosta - baaardzo mi się podoba ;)
Pora na prezentację: