poniedziałek, 18 marca 2013

Jeszcze żyję ;)

Ostatni post opublikowałam prawie dwa lata temu. Strasznie dawno.
Ale to nie znaczy, że nic w tym czasie nie szyłam ;)
Teraz wrzuce (ku pamięci) moje większe prace.
Z braku czasu niestety nie mam lepszych zdjęć.
Wiekszość moich prac związana była ze szkołą. Szyłam głównie na kiermasze świąteczne. 
Wszystko u mnie gna niesamowicie, jak już coś uszyję to często zapominam nawet sfotografować.
W porządku chronologicznym przedstawiam moje wyroby.

 
 
 
Powyższy patchwork został sprzedany na kiermaszu za 240 zł
 
 
 
Ten został sprzedany na kiermaszu  za 100 zł (masakra!)
 
Zniechęcona cenami osiągniętymi w roku poprzednim na nastepny kiermasz zrobiłam kościółek z piernika. Został sprzedany na licytacji za 180 zł
 
 
 
 
Potem z Ulą i jej dwiema koleżankami z klasy (III klasa podstawówki) robiłyśmy szopkę krakowską na konkurs. Zajęły II miejsce.
 
 
Potem, razem z Ulą, szyłyśmy lalki na akcję Unicef "Wszystkie kolory świata"
 
 1)Angielka
 
2) Malijka
 
3) Japonka 
 
 4) Szwedka (Pipi ;)
 
 4) Chinka
 
Pipi zajęła I miejsce i bedzie reprezentować szkołę w ogólnopolskiej akcji.
 
Potem uszyłam dwie poduszki na 10-te urodziny koleżanek Uli
 
Dziewczynki lubią pieski, więc musiałam z głebokich czeluści wyjąć akcesoria do haftu krzyżykowego :). Nie ma to jak przypomnieć sobie po latach starą technikę ;)
 
No i moje ostatnie dokonania, na kiermasz wielkanocny,
który odbył się w ostatnią sobotę.
 
Patchwork log cabin. Rozmiar 220/180 cm. Wypełniony pianką 80-tką. Zdjecie robione z piętra na parter, bo mi się inaczej nie mieścił w kadrze. Na zdjęciu wygląda jakby był krzywy, ale nie jest, słowo daję.
 
kolorystykę lepiej widać na zdjęciu zrobionym jak jeszcze był kanapką:
 
Został sprzedany za 200 zł (sic!)
 
 Patchwork attic windows wraz z pikowaną poszewką na poduszkę. Rozmiar 180/140. Wypełniony cieniutką pianką i przepikowany lotem trzmiela na "szybkach"
Został sprzedany za 130 zł (załamka).
 
Generalnie, ceny osiągane przez patchworki na kiermaszach nie zachęcają do dalszej twórczości, bo niewiele przekraczaja koszty materiałów.
Gdybym miała się utrzymywać z szycia to chyba bym z głodu umarła :(

4 komentarze:

  1. Oj, strasznie dawno Cię nie było, fakt! Ale widać, że się nie obijałaś - Twoje prace ogromne, pracochłonne, piękne!
    Moje serce podbiły lalki :) Nie umiem zdecydować, która najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O! Jak fajnie, że wróciłaś :)
    Szokujące ceny za tak piękne i duże patchworki!!! Widać, że osoby licytujące zupełnie się na nich nie poznały.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciesze sie ze na Ciebie trafilam..poogladalam sobie Twoje prace..szkoda ze tak tanio sie sprzedaly..ja dopiero raczkuje w temacie quilt ale juz widze ile to pracy by cos takiego powstalo.Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń