15 sierpnia idę na ślub koleżanki z pracy. Młodzi napisali na zaproszeniu, żeby zamiast kwiatów przynieść im wino. Ponoć jest to ostatnio dość popularne.Wino należy jakoś zapakować. Miałam zagwozdkę, bo nigdy nie szyłam woreczków na wino. Na szczęście w Warszawie Klaudia pokazała mi jak je szyć.
Woreczek musiał być wyjątkowy, i musiało być widać, że został uszyty specjalnie na tę okazję. Skoro wino ma być zamiast kwiatów, pomyślałam, że można by na nim naszyć kilka różyczek. W Warszawie razem z naszymi dziewczynkami ćwiczyłyśmy zwijanie różyczek z kawałków filcu.
No i miałam te różyczki i głowiłam się jak by ten woreczek uszyć. Miałam sporo czasu na myślenie, bo przez ostatni tydzień pracowicie malowałam swój pokój do szycia. W przerwach szykowałam fragmenty woreczka - filcowe literki, inicjały imion państwa młodych. W piątek wieczorem skończyłam malowanie i wszystkie akcesoria szyciowe wróciły na swoje miejsce. Mogłam przystąpić do dzieła. Woreczek musiał być patchworkowy, więc wyjęłam wszystkie czerwone szmatki i pozszywałam je w crazy patchwork. Jak zwykle szyłam bez jakiegoś konkretnego planu, w trakcie wymyślałam co dalej. Zamiast wstążki do związywania woreczka zrobiłam tunelik i wciągnęłam gumkę kapeluszową. Dzięki temu mogłam ozdobić woreczek różą w zwiniętej siateczce, którą kupiłam w kwiaciarni. Taką siatkę dodaje się do bukietów. Namordowałam się okropnie, żeby ją ładnie zwinąć. Na koniec doszyłam trzy mniejsze różyczki i voila:
Jak uważacie, spodoba się?
Dlaczego bloger nie pokazał mi nowego posta?????
OdpowiedzUsuńDzisiaj mam totalnie wolny dzień i przeglądam blogi.....
Woreczek świetny, na pewno się spodobał :)
Zresztą nie mógł się nie podobać Pozdrawiam
Kasiu żałuje ze tak rzadko piszesz. Ale mam nadzieje ze obejrze twoje prace na "żywca"
OdpowiedzUsuńWow, Teresa! Ale fajnie, że się odezwałaś! W końcu chyba zboczę z drogi do domu i zajrzę... :)
UsuńWoreczek rewelacyjny :) To wspaniale, że znowu jesteś na blogu! Pamiętam jeszcze te Twoje wspaniałe kanapy :)
OdpowiedzUsuń