niedziela, 9 stycznia 2011

Poświąteczne podsumowania

Dużo czasu minęło od ostatniego wpisu. Padł mi laptop, potem był naprawiany, potem znowu padł. Potem zrobiło się niebezpiecznie blisko do świąt i już nie miałam czasu na zabawy komputerem. Teraz nadrobię zaległości zdjęciowe. Niestety, w pośpiechu większość zdjęć robiłam już po zapakowaniu kiermaszowych wyrobów w woreczki, na dodatek telefonem komórkowym (jakiś pomór padł na elektornikę w moim domu po koniec roku) przez co ucierpiała ich jakość.
No to do dzieła:
Obiecana pomocnica kuchenna wisząca w mojej kuchni:

Obiecanego niebieskiego crazy-potwora nie pokażę, bo oczywiście go nie skończyłam. Kto mnie zna to wie, że u mnie wszystko musi nabrać mocy urzędowej. A takie duże projekty muszą poleżeć przynajmniej rok ;)

Poniżej kolekcja aniołów na kiermasz:

Włosy zrobiłam z czesanki.

Poniżej anioły z włosami bardziej "włosowatymi" :)


Przed świętami nastąpiło szaleństwo piernikowe. Zrobiłam chyba ze trzy kg pierniczków, które zostały rozdane do klas moich dzieci i w ramach prezentów różnym osobom.Zrobiłam 15 szopek witrażowych i 15 domków z piernika. Część poszła na kiermasz a część została rozdana w ramach prezentów. Jeden domek moje dzieci pożarły :) . Fotki znowu kiepskie, bo nie chciałm wyjmować piermików z folii. W końcu miały być do jedzenia więc nie chciałam ich narażać na zabrudzenie.

Przy okazji pokażę Wam girlandę, którą wieszam na święta. Skrzaty uszyłam dwa lata temu ale chyba ich nigdy nie pokazywałam.


I jeszcze na koniec ostatnia praca, którą szyłam na wczorajsze urodziny koleżanki mojej córy.

Zdjęcie fatalne. Zapomniałam zdjąć z obiektywu filtra polaryzacyjnego i niestety fotka zrobiona w pomieszczeniu sie nie udała. Podusia jest trochę ciemniejsza i wyszła naprawdę śliczna, czego niestety na tym zdjęciu nie widać. Podusia zainspirowana podobną, znalezioną na blogu "Patchwork and pottery"
Poza tym moja Ula na urodziny w tym roku dostała małą maszyne do szycia i też uszyła podusię dla Esterki. Malutką, dla lalki. Niestety, durna matka nie zrobiła zdjęcia tej podusi buuuu....

Buziaczki dla wszystkich i do następnego razu.

4 komentarze:

  1. Wszystko niesamowite . A pierniki i ich ilość powalają na kolana. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. jestem pod wrażeniem, zwłaszcza pierników, bo wiem ile to pracy. Jak udało Ci się dobę wyciągnąć? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Elektronika bywa podła.. znam ten ból bo mój laptop też niedomaga :(

    piękna pomocnica!
    i pierniki! <3

    zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak dobrze Cię znowu czytać - widzieć.
    Prace niesamowite.
    A z tym padaniem laptopów to jakaś plaga? Mój też padł, ale naprawić się nie da.........
    Mężowego dobijam.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń