piątek, 10 lipca 2015

Uśmiechowa kołderka dla Patryka

Miałam przez jakiś czas nie szyć kołderek ale nieopatrznie zajrzałam na stronę kołderek i zobaczyłam, że ta kołderka wisi już dość długo.
Temat trudny - motory. Nie było chętnej osoby do zmierzenia się z nim. 

Najpierw przejrzałam wszystkie znane mi i nieznane sklepy materiałowe w poszukiwaniu szmaty. To było by najprostsze - szmata w motory. Niestety, nic nie znalazłam poza chyba utkaną ze złota tkaniną za jakieś niesamowicie ciężkie pieniądze. Nie wiedziałam, że materiał może w ogóle tyle kosztować...

No to trzeba było się trochę nagłowić. Z motorami niewiele mam wspólnego poza tym, że 20 lat temu zrobiłam prawo jazdy na motor. Ale po zrobieniu aucianego prawka nie upomniałam się żeby mi motory wpisali i tamto się teraz nie liczy ;). Poza tym, niestety, mam bardzo złe wspomnienia motorowe. Znałam dwie osoby, które zginęły w wypadkach motocyklowych w bardzo młodym wieku. Dlatego trzymam się od motorów z daleka i moim dzieciom nie pozwoliłabym na nich jeździć.

No i właśnie dlatego nie mam zbyt dużego pojęcia o motorach. Jako sport, kojarzą mi się z żużlem jedynie. Obejrzałam więc kawałek zawodów żużlowych i wyklarowała mi się kolorystyka kołderki - od kasków zawodników żużlowych. Nabyłam kilka solidów, a na spód kupiłam szmatę w granatowo-białą szachownicę. Tak mi się jakoś skojarzyła z wyścigami.

Kołderkę uszyłam prościutką i bez fikuśnego pikowania. Żeby mi się ładnie ułożyła szachownica z kwadratów musiałam hafty przyciąć prostokątnie 22/23 cm2. Pierwszy raz tak cięłam kwadraty i bałam się, że się pomylę albo coś mi nie wyjdzie. Na szczęście nic się nie stało. Pierwszy raz też kołderkę pikowałam po szwach ściegiem zygzakowym. Bardzo mi się spodobał efekt. Patchwork wyszedł taki "łatkowy" :) Hafty uwypukliłam jak zwykle pikowaniem monofilem, ale zapomniałam zrobić zdjęcie. Nieodmiennie zachwyca mnie jakiej plastyczności nabierają hafty krzyżykowe po takim zabiegu.

Ogólnie moje podejście jest takie, żeby nie wydziwiać za bardzo z projektowaniem kołderki. Kołderka ma być uszyta porządnie, ma być ładna kolorystycznie i ładnie skomponowana. Nie musi być pokazem nie wiadomo jakich umiejętności patchworkowych, bo dla dziecka i tak nie ma to znaczenia. Najważniejsze żeby była szybko, bo dziecko czeka...

No to pora na prezentację

  i plecki:

Jestem z niej zadowolona. Wyszła może trochę za poważna jak dla 8-letniego chłopca. Ale przynajmniej Patryk będzie ją miał na dłużej, bo rozmiarowo też dość spora (138/123cm2)
Dzisiaj kołderka pojechała do Patryka

10 komentarzy:

  1. Jest absolutnie fantastyczna! I te motory! Szachownica na spód to idealny wybór. Jest nie przesadzona, kolorowa i faktycznie będzie "rosła" z Patrykiem. Bardzo mi się podoba. A tak poza tym, dzięki Tobie coraz większą mam ochotę na uszycie takiej kołderki. Muszę przyjrzeć się akcji dokładniej i wykrzesać więcej czasu :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to ... do roboty :) To naprawdę bardzo budujące

      Usuń
  2. Piekno tkwi w prostocie. Super pomysl z tymi kwadratami. Na pewno sprawi wiele radosci

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, dostałam smsa od mamy Patryka. Podoba się :)

      Usuń
  3. super kołderka Kasiu!
    wyszła bardzo motorowa i wyścigowa ;)
    (na motorach wcale się nie znam co prawda, ale takie właśnie skojarzenia miałam patrząc na zdjęcie)
    świetna robota :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Kasiu, cieszę się że też skojarzyła Ci się z motorami :)

      Usuń
  4. Jak dla mnie jest extra :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak jak pisałaś w poprzednim poście, usilnie myślałam o obdarowywanej dziewczynce, Julce. Od czasu mojego prezentu ani razu nie była w szpitalu. To niesamowite uczucie. Czary, dobre myśli, modlitwa ...

    OdpowiedzUsuń