Jak ktoś ma w domu koty to wie, że żadne szycie bez nich nie wchodzi w grę. Absolutnie nie jest możliwa zabawa szmatkami bez udziału mruczków. A jak nawet robimy sobie przerwę to grzecznie czekają na ciąg dalszy. Czasami nawet się obrażają jak oczekiwanie trwa zbyt długo. O tak:
A już spinanie kanapki to najlepsza zabawa:
Mam jeszcze trzeciego pomagiera ale jest bardzo nieśmiały i ceni sobie swoją prywatność. Na widok aparatu czmycha z prędkością światła. Jak w końcu paparazzi go dopadnie to go pokażę.
Hallo Quiltfriend! Nice to look into your blog and see how many fine things you have done. Like your pillows and love your cats.
OdpowiedzUsuńI have a blog too,so if you want to take a look the address is;
http://quiltarkatt.blogspot.se
Hugs from Lena in Stockholm