sobota, 12 kwietnia 2014

Trójkąty eksperymentalne

Uwielbiam trójkąty! Szczególnie równoboczne. Ale też bardzo je szanuję bo są trudne do szycia. Zawsze masz co najmniej jeden bok cięty po skosie. No i na trójkąty równoboczne nie znalazłam w necie żadnego sposobu. Nic, tylko żmudne zszywanie trójkąt po trójkącie...
A ja nie mam tyle cierpliwości. W życiu nie uszyłabym narzuty z relatywnie małych trójkątów tradycyjnym sposobem. Szukałam więc na nie sposobu, bo ogromnie podobają mi się narzuty z trójkątów równobocznych.
Ostatnio nabyłam sporo materiałów w kolorach pastelowych. W tym niebieskich. Nie wiem co mnie naszło, bo na ogół nie szyję z takich kolorów. Może wiosna mnie natchnęła...
Więc wyjęłam te niebieskie pastele, dołożyłam beże i brązy i wycięłam trochę trójkątów równobocznych o boku 10 cm.

Następnie za pomocą żelazka przykleiłam je do bardzo cienkiej flizeliny układając od razu tak jak miały być skomponowane na patchworku.

Potem połączyłam je ściegiem zygzakowym a następnie nieładne łączenia przykryłam paseczkami materiału. Paski zostały pocięte w skos, bo po praniu patchworku przewiduję na nich efekt szenile. 

Jednak efekt szenile jest wątpliwy, bowiem przepikowałam patchwork zabezpieczając zygzakiem brzegi paseczków. Pikowałam jak zwykle monofilem. Ciekawe kiedy wreszcie odważę się pikować zwykłą nicią?... W czasie szycia miałam za oknem taki widok:

Zdaje sobie sprawę, że patchwork ten nie jest uszyty zgodnie ze sztuką, ale efekt został osiągnięty. Narzuta jest trwała, nie będzie się pruć ani strzępić.  I jest uszyta z trójkątów równobocznych, hura!




Bardzo jestem ciekawa Waszych opinii na temat mojej eksperymentalnej metody szycia z trójkątów.





7 komentarzy:

  1. Narzuta wyszła rewelacyjnie, więc metoda jest dobra :)
    Całuski przesyłam.

    OdpowiedzUsuń
  2. po oglądnięciu z bliska jednego ze zdjęc domyślilam się o jaki efekt po praniu Ci chodzi,
    myśle,ze każda metoda jest dobra jeśli prowadzi do celu
    mnie sie podoba

    OdpowiedzUsuń
  3. Barzo mi sie podoba ta metoda. A i trojkaty tez mi sie podobaja ale wlasnie wydaja mi sie trudne do szycia-prawie jak hexagony

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny sposób :)
    ja też obchodzę trójkąty szerokim łukiem, choć bardzo mi się podobają.... a tą metodą wydają się do garnięcia :-D

    a narzuta śliiiiiiiiiiiczna!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ładna narzuta! Świetny pomysł miałaś :) Super!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo Wam dziękuję za komentarze. Cieszę się, że podzielacie mój pogląd co do tej metody. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. Śliczna narzuta, metoda fajna :)

    OdpowiedzUsuń